Co drugi rodzic wysyłający dziecko do szkoły myśli co jest lepsze. Czy lżej będzie my z maseczką na twarzy czy jednak przyłbica była by lepsza?

O konieczności zasłaniania ust i nosa wiemy nie od dziś, która metoda jednak jest lepsza? Wybór należy do nas.

Media podkreślały, że najważniejsze jest działanie, a nie środki, jakie zostaną użyte. Czy mieli rację? Niestety nie. Działanie owszem jest najistotniejsze, ale wybór środka zapobiegawczego też.

Maseczka i przyłbica pełnią dwie funkcje, chronią nas przed zakażeniem i chronić innych, czy aby na pewno jest w tak w obydwu środkach?

Która osłona najskuteczniej chroni przed koronawirusem?

Naukowcy wykorzystali głowę manekina, do której przymocowana była wytwornica mgły, z której wydostawała się mieszanka wody destylowanej i gliceryny, (symulacja kichania) oświetlając wszystko za pomocą lasera, aby zaobserwować drogę substancji wydobywającej się z wytwornicy.

Jaki był rezultat? Wszystkie osłony początkowo blokowały krople mieszanki, ale po jakimś czasie część z nich zaczęła się przedostawać.

Przyłbice blokowały ruch aerozolu „do przodu”, ale mgiełka rozchodziła się na boki osłony, która nie przylegała do twarzy. Nieszczelne okazały się też maski z filtrem N95, aerozol wydostawał się przez nieszczelny zawór.

W testach najlepiej sprawdziły się zwykłe maseczki materiałowe.

Maseczka czy przyłbica, a może maseczka z przyłbicą?

Przyłbice robią się coraz bardziej popularne z powodu wygody. Niestety osłony tego typu chronią osoby je noszące przed zakażeniem ale nie chronią osób będących w ich otoczeniu.

Podsumowując: przyłbice są o wiele wygodniejsze w noszeniu i wygodniej się oddycha. Chronią przez zarażeniem się, ale nie przez jego dalszym rozprzestrzenianiem się. Maseczki materiałowe o wiele lepiej chronią nas i innych przez zakażeniem, lecz nie ma 100% szczelnych masek.